"Podłość, którą trudno przebić". Niemiecki dziennik krytykuje PZPN za użycie słowa "pogrom"
„GOOOOOOOL! To już jest pogrom! Prowadzimy z Izraelem 4:0!” – taki wpis pojawił się na Facebooku Polskiego Związku Piłki Nożnej w poniedziałek. Użyte w poście słowo "pogrom" wywołało prawdziwą burzę. W środę portal popularnego izraelskiego dziennika "Haaretz" podchwycił temat, który nagłośnili dziennikarze "Polityki" i "Wyborczej". "Relacje między Polską i Izraelem ucierpiały od czasu wprowadzenia w Polsce prawa delegalizującego obwinianie polskiego narodu o zbrodnie nazistów" – piszą dziennikarze "Hareetz". Dalej tłumaczą, dlaczego użycie słowa "pogrom" było oznaką antysemickiej postawy PZPN.
Teraz do chóru krytyków dołącza niemiecka gazeta. Frederik Schindler w tekście na łamach dziennika "Tageszeitung" zaznacza, że pochodzącego z języka rosyjskiego pojęcia „pogrom” użyto po raz pierwszy na określenie zajść antyżydowskich w carskiej Rosji w latach 1881-1884. Dalej zwraca uwagę: "W III Rzeszy „Pogrom listopadowy” z 9 na 10 listopada 1938 roku oznaczał przejście od dyskryminacji niemieckich Żydów do systematycznych prześladowań i mordowania przez Niemców Żydów europejskich".
"Pojęcie ma więc historycznie jednoznaczną konotację” – stwierdza dziennikarz TAZ. Jednocześnie zaznacza, że w języku polskim słowo "pogrom" oznacza także "porażkę" i jest używane w kontekście sportowym. W przypadku zwycięstwa przeciwko Izraelowi Schindler ocenia, że użycie tego sformułowania jest „podłością, którą trudno przebić”.